Duży zbieg okoliczności. W czasie gdy zrobiłam własną ankietą dla Menadżerek z korporacji na temat ich obecnych wyzwań, dotarł do mnie raport na temat wellbeingu w okresie pandemii. I wiecie co ? Ten raport potwierdził tylko na dużą skalę, to co otrzymałam w odpowiedziach. Przepraszam za kolokwializm, ale „po dupie”, moim zdaniem, dostały właśnie kobiety Menadżerki. Menadżerko, nie jesteś sama z tym, z czym się borykasz. Jest Was wiele i w większości jesteście osamotnione. Do tej pory dawałyście radę godzić życie zawodowe z prywatnym. I tak zawsze macie więcej obowiązków w pracy, bo przecież zrobicie to najlepiej, najbardziej dogłębnie, precyzyjnie i można na Was polegać. I w kwestii awansu, to wiesz przecież, że jesteś nie zastąpiona, prawda, więc po co to zmieniać, to tylko więcej stresu, a Ty jesteś empatyczna i wrażliwa. W domu ? Zgadnijcie, kto w większości wie, do jakiej klasy chodzą dzieci, czy ubrały dodatkową bluzę, odrobiły lekcje, etc. Dlaczego tam, gdzie dużo pracy, to dużo kobiet ? OK, oddech Joanna, oddech. Wracam do wyników ankiety i raportu zbierającego informacje z wielu naprawdę wielkich, znanych korporacji. Okazuje się, że pandemia, lock down, dzieci w domu, brak wyjść na kawę, praca „always on” i przeciążenie, brak kontaktów na żywo, wszyscy w domu „always on”, ciągła obawa o zdrowie swoje i najbliższych, obawa o pracę, brak jakiejkolwiek pewności, brak własnego azylu, doprowadzają do braku równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym, ciągłego napięcia i zmniejszania się energii. To są elementy, które odnotowują największy wzrost wśród potrzeb. Jednak to nie koniec. Pandemia tylko powiększyła przez lupę problemy, które nie były nowe, ale były widoczne w mniejszym rozmiarze, więc teoretycznie nie było czym się zajmować. Teraz wyraźnie widać, że na dłuższą metę, jest konieczność podejścia przynajmniej do Menadżerek każdego szczebla bardziej całościowo, nie tylko sprzęt, karnet, świetny komputer, krzesło. Proszę Państwa, korporacja, szkoła, kawiarnie, restauracje – weszły do domu. Nie ma azylu i proponowane rozwiązania, przy tej ogromnej zmianie rzeczywistości, nie oferują adekwatnego wsparcia. Oczywiście w raportach działania firmy, można zobaczyć ogromną aktywność wspierającą, jednak jak wskazują ankieta i raport, problem nie znika i wręcz rośnie, więc chyba do przyjrzenia się jest, czy czasem nie istnieje potrzeba zrewidowania tej wielości działań i wprowadzenie nowych bardziej skutecznych. Ja jestem zawsze za Menadżerkami, bo uważam, że ich rola jest często niedoceniana. I to jest grupa, która potrzebuje szczególnego wsparcia, bo to ona ma podwójne obowiązki. Ma za zadanie, na odległość, budować bliskosć ze swoimi ludźmi, podpierać ich w tych trudnych czasach, radzić sobie z emocjami zespołu i swoimi, zarządzać konfliktami, budować wzajemne zaufanie i zaanagażowanie. Czyli ogólnie mówiąc, Menadżerka ma kierować zespołem, a teraz często jeszcze wykonywać pracę operacyjną, myśleć strategicznie o firmie, zespole, wynikach, być na spotkaniach bez przerw od rana do wieczora, a w tzw. „miedzyczasie” zająć się dziećmi i ich lekcjami oraz rozwojem. To nie jest wykonalne w takiej formie. To trzeba poukładac z dozą humanitaryzmu, ludzkich możliwości, w szacunku do siebie i do pracy. Przeciążenie przekłada się na negatywny stan psychofizyczny Menadżerki, a to rzutuje na to co dzieje się w zespole, w domu i w niej. Wake up, wake up. Menadżerko jestem z Tobą. Jeśli chcesz, bądź ze mną, by ułożyć ten świat. Na początek proponuje zablokować czas w kalendarzu na pracę od – do. Przecież wcześniej przed i po, to był Twój prywatny czas. Czy kodeks się zmienił w tym kontekście ? No chyba nie. Uświadom sobie, że jeśli pozwalasz na to, że Twój czas prywatny jest teraz przeznaczony na pracę, to obniżasz swoje wynagrodzenie i swój święty czas na regenerację. W krótszej lub dłuższej prerspektywie to Ty i twoja rodzina może przegrać. Życzę Ci, żeby było odwrotnie. Ściskam Cię mocno. Joko.

Przeczytalam 🤗
Z mojej strony moge dodac do dzialania menadzerek, tych ktore maja partnerow, ze sluchaja tez ich problemow i czesto sa terapeutkami, bez tego wyksztalcenia, co powoduje dodatkowe obciazenie.
Terapeutka rodzinna slucha problemow partnera, dzieci, czasem rodzicow, rodzenstwa, Bo aktualnie kazdy je ma.
I kazdy inaczej sie z nimi obchodzi.
Z wlasnego doswiadczenia wiem, na szczescie w czasie przeszlym, ze najwieksze psychiczne obciazenie jest u tych osob, ktore nie potrafia oddac kontroli i zmniejszyc liczbe prioritetow.
Anna, masz rację. To też ważny aspekt, który nie został ujęty. Dziękuję bardzo za twój brakujący merytoryczny element wpisu.
Uściski
Joko