Efektywność w biznesie i życiu
W pierwszej kolejności chcę wyjaśnić, dlaczego w
mojej specjalizacji, która brzmi: „Uczę managerów
działać efektywniej i skuteczniej w stanie relaksu”,
są wpisane obok siebie skuteczność i efektywność.
Wielu może się wydawać, że to przecież to samo. Nic
bardziej mylnego.
Wg normy ISO, skuteczność to stopień, wykonania
planu, a planowane wyniki osiągnięte.
Ta sama norma definiuje efektywność jako, relacje
między wynikami a wykorzystanymi zasobami.
Zatem skuteczność to poziom spełnienia wcześniej
ustalonych oczekiwań.
Oczekiwaniami w odniesieniu do problemu, są
- rozwiązanie problemu,
- zabezpieczenia procesu przed wystąpieniem ponownie problemu.
Osoba skuteczna realizuje cele.
A czym jest efektywność?
To ilość zużytych nakładów pracy, zasobów, do
rozwiązania problemu, do osiągnięcia założonego
celu.
Czym mniejsze nakłady na rozwiązanie problemu
i/lub osiągnięcie celu w stosunku do kosztu (straty)
jaki dany problem generuje, wówczas działanie staje
się bardziej efektywne.
Osoba efektywna najpierw jest skuteczna.
W graficzny sposób wygląda to tak, jak poniżej.
Często działania są mało skuteczne, ponieważ brak
jest wcześniejszej dobrej analizy problemu, by
właściwie zdefiniować działania korygujące, zapobiegawcze.
Brak skuteczności ma przełożenie na brak
efektywności, ponieważ działania mogą być
skuteczne i jednocześnie nieefektywne, jednak
nigdy na odwrót.
Dlatego najpierw badamy skuteczność, a później
efektywność naszych działań.
W życiu zawodowym oba zagadnienia są ważne.
Kiedyś skuteczność to domena dyrektorów
operacyjnych i sprzedaży, a efektywność dyrektorów
finansowych.
W XXI wieku staje się to domeną każdego, gdyż
odpowiedzialność za zarządzanie poziomem
nakładów, zasobów jest mocno współdzielone
przez wszystkich w biznesie.
Mało tego obecny czas (pandemiczny), kwestie klimatyczne,
zużywane w szybkim tempie w ostatnim stuleciu zasoby
Ziemi mają też bezpośrednio związek z tym, jak my na co
dzień w pracy czy poza działamy efektywnie. Czy myślimy
o tym, czy działamy nawykowo bez myślenia.
Nie sztuka osiągać cele i ponosić straty, lecz
jednocześnie ponosić optymalne nakłady, koszty.
Dotyczy to także ilości poświęcanego czasu, gdyż
on też ma swoją wycenę, czy to w postaci
wynagrodzenia, czy też w postaci rezygnacji z życia
prywatnego, czasu z rodziną, przyjaciółmi,
partnerami, dla siebie.
W nakładach i kosztach zawieram też sposób
realizacji osiąganie celów przez Ciebie jako żywego
człowieka. Na przykład ciągły stres, napięcie,
problemy ze snem, etc.
Stąd moje zwrócenie uwagi na działanie w stanie
relaksu, co jest możliwe. Skąd wiem? Od moich
klientów.
Stąd efektywność jest proponowanym przeze
mnie elementem, nad którym pracujemy razem z
managerami, gdyż stanowi wg mnie pożądany i
logiczny i niezbędny wyróżnik dla nas, dla naszych dzieci,
dla Ziemii.
Bardzo polecam w życiu stosować tak zdefiniowaną
efektywność, gdyż życie jest jedno i płynie
nieubłaganie, więc po co ponosić niepotrzebne
koszty i straty.
Trochę mi przypomina to badanie ekologii celów, o którym
pisałam poprzednim wpisie. Chodziło o badanie bilansu
zysków i strat w stosunku do wartości celu, tyle że jeszcze na
etapie formułowania celów.